Poniżej żelazko , znalezione na strychu , zabytkowe , nie jest ale stare z pewnością , nie wiem co mnie podkusiło na niebiesko je zrobić , teraz muszę mu znaleźć miejsce , gdzie będzie pasowało .
Odkąd zaczęłam regularnie pojawiać się na blogu , czyli od ponad miesiąca , coraz więcej ludzi , czyta to co tu piszę , czyli takie codzienne zapiski z mojego życia , już nie liczę , że kto tu zagląda zostawi komentarz , ale już od jakiegoś czasu , zagląda tu ktoś z Nord- Pas --de Calais , jeśli się nie mylę to akcja jednego z moich ulubionych filmów , Jeszcze dalej niż Północ właśnie się tam rozgrywała , także strasznie mi miło , że ten ktoś z tego zakątka świata tu zagląda i pozdrawiam tą osobę , oczywiście film polecam , uśmiać się idzie .
Wczoraj napisałam , że dziś będzie o pani Klarze i o tym kto jest o nią zazdrosny .
Pomału pani Klara staje się członkiem naszej rodziny , godzimy kwestie zakupów , sprzątania , dziś upiekłam jej rano , siedem porcji mięsnych wraz z sosem , zapakowałam to do siedmiu pojemników i zaniosłam jej to do zamrażalki , w razie potrzeby , jak ja nie będę mogła jej dostarczyć obiadu bo np. wyjadę , nie będę miała czasu ...to będzie mogła sama sobie szybko , obiad przygotować .
Nową lodówkę też ma załadowaną , potrzebnymi sprawunkami , w zamrażalce , są i pierogi mrożone ,kluski śląskie,
wędliny , nawet pieczywo , ma zamrożone , tak na wszelki wypadek, a w lodówce wszystko to co potrzebuje na bieżąco .
Wiadomo , że już od kilkunastu dni włączając szpital , poświęcamy wiele czasu pani Klarze , i nasza droga babunia , poczuła się zazdrosna , wiem jak to brzmi , ale to prawda , zawsze też dużo czasu jednak babci się poświęca a tu jeszcze teraz go trzeba podzielić między dwie starsze panie , bo jeszcze się pokłócą i co wtedy będzie :)))
Jeszcze przed liftingiem :) oczywiście żelazko ...
A tu od południa tyle dopiero zrobiłam , małżonek kupił mi nowy droższy zmywacz , ale w myśl zasadzie drogie nie znaczy lepsze , jest do bani i jeszcze gorzej śmierdzi , dobrze , że okna brak to jest dobra wentylacja .
Musiałam się przeprosić z opalarką , jednak dochodzę do wniosku , że pomaluję to lakiero -bejcą , pod kolor moich kuchennych mebli , czyli brązu , przecierki są modne , ładne , ale jakoś tego kredensu w tym nie widzę , a ponadto , nie wyrobię się z pracownią , jeszcze najmłodszej musimy zrobić pokój na poddaszu , bo ten co teraz ma , tam w sezonie będzie wypożyczalnia .
Na nas trafiły wszystkie remonty i tak się z nimi już bujamy z dwadzieścia lat , nawet nie pamiętam roku , żeby coś się nie robiło , a i tak końca nie widać , nowe kąty to nowe , a stare tu się ruszy , zaraz tamto trzeba robić ......i tak w koło macieja .
Dzięki za ostatnie komentarze , postaram się jeszcze odpisać , a teraz idę dalej się bawić z moim kredensem ...
Pozdrawiam Was :))
Ilona