środa, 1 sierpnia 2012

MIĘDZY ZŁOŚCIĄ A RADOŚCIĄ

Miał być przełomowy dla mnie dzień  bo oto po 28 dniach doglądania i obracania ;jaj  w dalszym ciągu nic się nie dzieje  i co gorsza  może nic się teraz nie wykluje pomimo naszych starań ; będziemy czekać do jutra  my nasze dzieci i ich znajomi z okolicy  nasi  znajomi sąsiedzi którzy widzieli i słyszeli jak przybywali nowi lokatorzy w szczególności paw do cichutkich nie należy.
Dziś jeszcze ulokowaliśmy w inkubatorze  pozostałe 3 jaja którymi Maja nas zaszczyciła w ubiegłym tygodniu i znów będziemy czekać do końca sierpnia.
Dziś w wiadomościach zagrodowych miały się zaprezentować kaczuszki mandarynki ale uciekały z planu zdjęciowego to trafiło na sebrytki jak już pisałam prawdopodobnie najmniejsze kurki które przynajmniej moje pierwsze wszczynają drobiowe wojenki lawirując miedzy łapami większych sprytnie potrafią im porwać lepsze kąski z dzioba i zaczyna się pogoń za złodziejami szczególnie dają się we znaki Mai .
Popołudniem zaczynają się wstępne próby piania , które  sprawiają nam wielką radość i irytację naszego psa do którego to nowość i jeszcze jedna ciekawostka te małe rycerzyki (jeszcze też bezimienne) lubią spać na czubku 4 metrowej choinki wyglądającej  jak wyrośnięte bonsai która znajduje się w wolierze .
Sebrytki trzymają sztamę z równie małymi kurkami rasy Chabo i z nimi tworzą urodzą kompozycje nadrzewną.


3 komentarze: